Twój własny, magiczny świat.

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

Ogłoszenie

UWAGA : Wasz nick musi składać się z imienia i nazwiska (postaci, oczywiście). Zmieniać, leniwe gimbusy! ;D A avatar... No, machnijcie tam zdjęcie lub obrazek Waszej postaci :) WAŻNE : REAKTYWACJA FORUM!! WCHODZIĆ, REJESTROWAĆ SIĘ PISAĆ! RUSZYMY JE Z MIEJSCA, LUDZIE! DO ROBOTY!! :D ADMINISTRACJA DA Z SIEBIE WSZYSTKO I MAMY NADZIEJĘ NA WASZĄ POMOC, DRODZY UŻYTKOWNICY! ^^

#1 2013-01-09 17:02:52

 Luna Lovegood

Moderatorka                Dyrektor Hogwartu

44346588
Skąd: Jaktorów
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 494
Punktów :   
Postać: Luna Lovegood
Zawód/ Dom ucznia: Dyrektorka Hogwartu
Czystość krwi: Czysta
Popiera: Zakon Feniksa
W związku z : to też skomplikowane xD
WWW

Ohne dich...

Tak, zapowiadam mega super zdzierstwo! Bowiem po godzinach zajmuję się pisaniem lekkich i okropnych opowieści o zakochanych, to odstresowuje A że twórczość mugolska świeci pustkami to zaraz coś dodam

Offline

 

#2 2013-01-09 19:02:35

 Luna Lovegood

Moderatorka                Dyrektor Hogwartu

44346588
Skąd: Jaktorów
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 494
Punktów :   
Postać: Luna Lovegood
Zawód/ Dom ucznia: Dyrektorka Hogwartu
Czystość krwi: Czysta
Popiera: Zakon Feniksa
W związku z : to też skomplikowane xD
WWW

Re: Ohne dich...

WSTĘP
Ostrzegałam. To będzie okropne, nudne, najgorsze na świecie romansidło, którego nie mogą czytać osoby o słabym żołądku. Ale nudzi mi się to macie i hejtujcie.




PROLOG
Kilka lat temu...


Ciemność. Duże pomieszczenie oświetlone jest jedynie przez kolorowe, ruchome plamy na podłodze wydobywające się z reflektorów na suficie. Zgromadziło się tu około 270 osób, niektórzy po prostu kołysali się i dostawiali nogę do nogi, a inni skakali żywiołowo w rytm muzyki. Z głośników wydobywała się nieznana piosenka pełna elektroniki z wyretuszowanym głosem młodej dziewczyny. Mimo, że większość obecnych nie słuchała takiej muzyki i tak się bawili. Każda dyskoteka napawała ich dziwnym uczuciem, że w tych światłach nie da się nie ruszać, że jest im tu dobrze, że nie wyjdą dopóki maestro grać nie przestanie. Takie coś jak "jeden za wszystkich, wszystkich za jednego!", jeżeli jedna osoba wyjdzie zabawa nie będzie już taka sama.
Sylwia spojrzała na zegarek. Pół do piątej, trzeba kończyć imprezę. Jako, że jej klasa 6 c była organizatorem, poszła do stanowiska DJ'a, gdzie siedział jej przyjaciel Kamil.
- Słuchaj, kończymy już, puść to co zawsze! - próbowała przekrzyczeć muzykę i głosy śpiewających uczniów. Kamil na znak, że usłyszał skinął głową, z ruchu jego ust można było wyczytać, że mówi "dobra, za chwilę.". Dziewczyna wróciła na swoje miejsce, gdzie tańczyła do poprzedniej piosenki. Naprzeciw widziała Agatę i Zuzę, kilka osób dalej stała Iza. Gdy ostatnie takty utworu dobiegły końca, a piosenkarka zakończyła długą nutę cichym westchnięciem z głośników wypłynął głos Kamila.
- Okej, słuchajcie, to już ostatni utwór, mam nadzieję, że nieźle się bawiliście i przyjdziecie na następną imprezę za miesiąc! Tak się bawi, tak się bawi...
- WAR - SZA - WA!!!
- Tak się bawi, tak się bawi...
- WAR - SZA - WA!!!
Gdy wszyscy zdarli sobie gardła krzycząc nazwę ich miasta, rozległy się spokojne dźwięki ostatniej piosenki. Tak, była o miłości. Zawsze tak jest. Ale wcześniej był to inny utwór, Sylwia odwróciła się za siebie by spiorunować wzrokiem Kamila. Ona lubiła ten zespół, ale co mu do głowy przyszło, żeby na imprezie pełnej fanów radia Eska puścić Aerosmith?! On patrząc na jej minę uśmiechnął się tylko nieco za mocno, by można wykluczyć w nim nutę ironii. Dziewczyna westchnęła, odwróciła się. Przed nią stał Damian, blisko, może nawet za blisko. Patrzyli sobie przez chwilę prosto w oczy, oh, jakie on ma piękne zielone oczy... Otworzył usta, chciał coś powiedzieć, ale nie udało mu się, nie mógł wydobyć z siebie głosu. Po prostu wziął Sylwię za rękę, poprowadził do kąta sali, gdzie nikt na nich nie patrzył i objął ją, zaczęli kołysać się do melodii. Sylwia usłyszała w swoim uchu jego głos wtórujący wokaliście, I close my eyes and see you, lying in my bed and I still dream of that day...
Sylwia czuła się dziwnie, takie nieznane jej uczucie w brzuchu ogarnęło jej głowę. Nie czuła się źle,  tylko inaczej. Chyba lepiej, magicznie. Tylko jak w życiu bywa każda chwila jest ulotna, każda jest przerwana przez niechcianego intruza z zewnątrz, który nie wie, że ona oddała by wszystko, byle ta chwila jeszcze trwała. Maestro przestał grać, zerwały się oklaski, by nagrodzić DJ'a i wszyscy skierowali się do wyjścia. Sylwia niechętnie wybiegła i wmieszała się w tłum rozkrzyczanych kolegów.
Tylko Damian został jeszcze przez chwilę tam, gdzie wcześniej. Muzyka się skończyła, ale śpiew jeszcze nie.
What could have been love...






Podziękowania dla Martyny i Ziutusi za pomysły na imienia (Martyna wymyśliła Sylwię, Ziutuś Damiana, chociaż zastanawiałam się nad Damianem, bo to mój dobry znajomy xD)

Ta teraz się skapnęłam, że Sylwia usłyszała głos w oku nie w uchu mam głupawkę!

Ostatnio edytowany przez Luna Lovegood (2013-01-10 18:08:49)

Offline

 

#3 2013-01-09 19:55:54

 Draco Malfoy <3

Wszechmogący Władca Forum  Nauczyciel Eliksirów w Hogwarcie

36672885
Call me!
Skąd: Żary
Zarejestrowany: 2012-11-03
Posty: 813
Punktów :   14 
Postać: Draco Abraxas Malfoy
Zawód/ Dom ucznia: Nauczyciel Eliksirów (Hogwart)
Czystość krwi: Czysta
Popiera: Siebie, innych ma gdzieś :P
W związku z : Ethan Bennington

Re: Ohne dich...

To jest zajefajne romansidło. Kocham romanse xD A Sylwia... To takie ładne imię, co nie?? xDD.Pisz szybko ciąg dalszy  Zastanawia mnie co będzie dalej... xD


Heroizm nie czyni z nas bohaterów. Uratowanie damy serca, czy zabicie pająka, którego boi się małe dziecko, także nie. Bohaterem jest się wtedy, gdy jest się w stanie całkowicie poświęcić się dla innych, nawet jeśli coś się przez to straci. Nie jestem bohaterem. I nigdy nie będę. I wiecie co?... I nie przeszkadza mi to. Jestem egoistą i jestem z tego dumna. Ale... Kto jeszcze w tych czasach jest w stanie być bohaterem? W tych, tak egoistycznych i materialistycznych, czasach? Rozejrzyj się po szarym tłumie. Czy znajdziesz tu bohatera?...

Offline

 

#4 2013-01-09 20:00:37

 Luna Lovegood

Moderatorka                Dyrektor Hogwartu

44346588
Skąd: Jaktorów
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 494
Punktów :   
Postać: Luna Lovegood
Zawód/ Dom ucznia: Dyrektorka Hogwartu
Czystość krwi: Czysta
Popiera: Zakon Feniksa
W związku z : to też skomplikowane xD
WWW

Re: Ohne dich...

Marta już wie Jeszcze dziś zacznę rozdział pierwszy, tylko mam pytanie, czy wolałabyś krótsze rozdziały częściej, czy dłuższe w większych odstępach czasu, bo stanowisko Marty już znam ;D

Offline

 

#5 2013-01-09 20:09:05

 April

Uczeń Hufflepuffu

45167366
Skąd: Synchronicity
Zarejestrowany: 2012-11-05
Posty: 279
Punktów :   
Postać: April Rin
Zawód/ Dom ucznia: Duch/Hufflepuff
Czystość krwi: ...nieodkryła...
Popiera: bezstronna
W związku z : samotna

Re: Ohne dich...

krótsze częśceij haha tsaa to było tak sebastian krystian (coś tam jeszcze) nataniel (dobra to wejde na fejsa patrze powiadomienie ) a niech będzie damian
xD i jest damian


Yume de taku tonda karada wa donna fuan
matottemo furiharatteku nemuru chiiana omoi
hirogaridashite kizuku yowai watashi
kimi ga ireba kurai sekai tsuyoku ireta
nagai yume miru kokoro wa sou eien de

Offline

 

#6 2013-01-09 21:14:55

 Draco Malfoy <3

Wszechmogący Władca Forum  Nauczyciel Eliksirów w Hogwarcie

36672885
Call me!
Skąd: Żary
Zarejestrowany: 2012-11-03
Posty: 813
Punktów :   14 
Postać: Draco Abraxas Malfoy
Zawód/ Dom ucznia: Nauczyciel Eliksirów (Hogwart)
Czystość krwi: Czysta
Popiera: Siebie, innych ma gdzieś :P
W związku z : Ethan Bennington

Re: Ohne dich...

Krótsze częściej


Heroizm nie czyni z nas bohaterów. Uratowanie damy serca, czy zabicie pająka, którego boi się małe dziecko, także nie. Bohaterem jest się wtedy, gdy jest się w stanie całkowicie poświęcić się dla innych, nawet jeśli coś się przez to straci. Nie jestem bohaterem. I nigdy nie będę. I wiecie co?... I nie przeszkadza mi to. Jestem egoistą i jestem z tego dumna. Ale... Kto jeszcze w tych czasach jest w stanie być bohaterem? W tych, tak egoistycznych i materialistycznych, czasach? Rozejrzyj się po szarym tłumie. Czy znajdziesz tu bohatera?...

Offline

 

#7 2013-01-09 22:20:49

 Jęcząca Marta

Duch

34070022
Call me!
Skąd: Żary
Zarejestrowany: 2012-11-05
Posty: 339
Punktów :   10 
Postać: Jęcząca Marta
Zawód/ Dom ucznia: duch / Ravenclaw
Czystość krwi: mugolak
Popiera: Zakon Feniksa

Re: Ohne dich...

Eeej, wszyscy przeciwko mnie ;( DŁUŻSZE!


"Dla dobrze zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek wielkiej przygody." Dumbledore

Offline

 

#8 2013-01-10 17:06:02

 Luna Lovegood

Moderatorka                Dyrektor Hogwartu

44346588
Skąd: Jaktorów
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 494
Punktów :   
Postać: Luna Lovegood
Zawód/ Dom ucznia: Dyrektorka Hogwartu
Czystość krwi: Czysta
Popiera: Zakon Feniksa
W związku z : to też skomplikowane xD
WWW

Re: Ohne dich...

No to będą raz krótsze raz dłuższe

Offline

 

#9 2013-01-10 19:56:37

 Luna Lovegood

Moderatorka                Dyrektor Hogwartu

44346588
Skąd: Jaktorów
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 494
Punktów :   
Postać: Luna Lovegood
Zawód/ Dom ucznia: Dyrektorka Hogwartu
Czystość krwi: Czysta
Popiera: Zakon Feniksa
W związku z : to też skomplikowane xD
WWW

Re: Ohne dich...

WHEN YOU'RE TALKIN TO YOURSELF
Rozdział pierwszy



Cisza. Zła cisza oznaczająca bój z własnymi myślami. Przepołowienie człowieka na dwie strony, obie słuszne, ale żadną zwycięską. Podczas wewnętrznych sporów zawsze zawierany jest kompromis, który nikogo nie zadowala. Sylwia patrzyła się na sufit leżąc na czarnej, skórzanej kanapie. Ściany koloru szmaragdu, które miały uspokajać, tylko ją denerwowały.
Była sama w domu. Mieszkała z ojcem, matka nie żyje, zmarła podczas porodu. Nie znała jej, więc nie było jej szkoda, że nie ma pełnej rodziny. Tak, była chyba pozbawiona uczuć, a przynajmniej miała ich mniej niż jej rówieśniczki. Teraz ojciec był w pracy, zostaje tam do późna. Komisariat zastępuje mu żonę. Nie zauważał nawet, że jego ukochana córka jest nieobecna duchem za każdym razem gdy ją widział. Nie wiedział, że od trzech lat jej myśli niezmiennie zajmował Damian.
Pierwsza klasa gimnazjum. Wtedy byli parą, każda sekunda bez siebie była stratą czasu, każda minuta dłużyła się jak miesiące. Aż w końcu Iza... Iza odeszła. Przyjaźniły się od przedszkola, były jak siostry bliźniaczki. Ale Iza nigdy nie powiedziała Sylwii, że podkochuje się w Damianie. I wyszło to dopiero na jaw, kiedy nazwała Sylwię puszczalską suką i w tydzień sprawiła, że stała się wyrzutkiem nietolerowanym w szkole. Dziewczyna była załamana. Jej jedyna przyjaciółka... Już jej nie ma! Zerwała z Damianem, myślała, że wtedy Iza do niej wróci. Oczywiście się myliła. Zawsze się myli. Ale nie przewidziała, że Damian zniesie to gorzej niż ona. Miał depresję, ale nigdy się nie poddał. Zawsze próbował zrobić wszystko, by Sylwia wróciła. Ale ona uparta nie chciała. Sama nie wie czemu. Po prostu nie wie co będzie dalej. Nie chciała zmian. Przyzwyczaiła się do samotności i po prostu nie chce mieć przy boku kogoś, kto porozmawia, pocieszy, przytuli. To nie jej wina. To wina całego świata.
Nałożyła słuchawki na uszy. Nie chciała słyszeć własnych myśli.

Pójdę między jodły
Tam, gdzie ją widziałem ostatni raz
Wieczór zmrok już rzuca na ziemię
I na drogi z za obrzeżem lasu
A las wydaje się taki czarny i pusty
Biada mi, o biada i ptaki już więcej nie śpiewają

Nie mogę bez ciebie być - bez ciebie
Z tobą również jestem samotny - bez ciebie
Bez ciebie liczę godziny - bez ciebie
Z tobą stoją sekundy - nie warte nic

Na konarach w grobach
Jest teraz cicho i bez życia
I oddech przychodzi mi, ach, z takim trudem
Biada mi, o biada i ptaki już więcej nie śpiewają

Nie mogę bez ciebie być - bez ciebie
Z tobą również jestem samotny - bez ciebie
Bez ciebie liczę godziny - bez ciebie
Z tobą stoją sekundy - nie warte nic, bez ciebie

I oddychanie idzie mi ciężko
Boli mnie, o Boże i ptaki nie śpiewają już

Nie mogę bez ciebie być - bez ciebie
Z tobą również jestem samotny - bez ciebie
Bez ciebie liczę godziny - bez ciebie
Z tobą stoją sekundy - nie warte nic, bez ciebie

Bez ciebie! Bez ciebie!



Tekst piosenki raczej nie pozwolił jej uwolnić się od myśli o nim. Oddychała szybko, tęskniła. Po raz pierwszy chciała się do kogoś przytulić. Ale jest silna. Nie dała tej myśli żyć długo w jej głowie. Zasnęła.

***

Obudziła się wieczorem, jednak nie była wyspana. Chciała znów zapaść w sen, który dawał jej wytchnienie i obiecywał lepsze jutro. Niezgrabnie stoczyła się z kanapy i poszła do kuchni przygotować kolację. Zegarek wskazywał równo dziewiętnastą trzydzieści. Zaburczało jej w brzuchu, przespała porę obiadu.
Wzięła płatki kukurydziane i dwuprocentowe mleko. Posiłek wcale nie królewski, ale na nic więcej nie mogła się zdobyć. Jadła wolno, dokładnie przeżuwając rozmoczone płatki. Potem powlokła się niemal bez życia do swojego pokoju. Przestronna sypialnia w kolorze ciemnego wina była jej ulubionym miejscem. Spojrzała się w lustro. Średnio lubiła swój wygląd, ale nie miała kompleksów. Była szczupła, ale nie chuda jak anorektyczka - patyk. Ciemne, lekko kręcone włosy opadały jej nieco za ramiona, szare oczy patrzyły przed siebie obojętnie.Nie była plastikiem, nie stroiła się specjalnie, na twarzy nie nosiła makijażu. Codziennie zakładała po prostu ładne dżinsy i pierwszy lepszy T-shirt. W przeciwieństwie do innych dziewczyn ze szkoły nie ubierała się tak, by przypodobać się chłopakom, ubierała się bo musiała i tyle.
Otworzyła szafkę, chciała to znaleźć. Na początku przekładała rzeczy delikatnie by nie popsuć porządku, potem zdenerwowała się i zawartość szafki znalazła się na podłodze. Pod wszystkimi szpargałami była mała karteczka. Nie karteczka. Zdjęcie. Damian obejmujący kogoś ramieniem uśmiechaj się ze szczęścia. Sylwia już dawno oderwała swoją połowę, zostawiła tylko chłopaka. Chciała go widzieć codziennie, ale bez siebie. Nie pasowała tam.
Długo patrzyła na zdjęcie. W końcu wsadziła je pod poduszkę. Tu jej myśli i marzenia będą bezpieczne.







Tak, wiem, krótki i okropny, bez akcji itd. ale więcej nie wymyślę

Offline

 

#10 2013-01-10 20:38:08

 Jęcząca Marta

Duch

34070022
Call me!
Skąd: Żary
Zarejestrowany: 2012-11-05
Posty: 339
Punktów :   10 
Postać: Jęcząca Marta
Zawód/ Dom ucznia: duch / Ravenclaw
Czystość krwi: mugolak
Popiera: Zakon Feniksa

Re: Ohne dich...

faajne nie mogę się doczekać na więcej ja bym więcej dawała opisów sytuacji. Nie od razu, tylko, co sie stało przed tym, co czuła w trakcie tego i takie tam. Ale to tylko moje odczucia. Pisz dalej!


"Dla dobrze zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek wielkiej przygody." Dumbledore

Offline

 

#11 2013-01-11 13:26:30

 Luna Lovegood

Moderatorka                Dyrektor Hogwartu

44346588
Skąd: Jaktorów
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 494
Punktów :   
Postać: Luna Lovegood
Zawód/ Dom ucznia: Dyrektorka Hogwartu
Czystość krwi: Czysta
Popiera: Zakon Feniksa
W związku z : to też skomplikowane xD
WWW

Re: Ohne dich...

OK, będzie dużo, tylko nie chcę umieścić tego w jednym rozdziale

Offline

 

#12 2013-01-15 18:07:31

 Luna Lovegood

Moderatorka                Dyrektor Hogwartu

44346588
Skąd: Jaktorów
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 494
Punktów :   
Postać: Luna Lovegood
Zawód/ Dom ucznia: Dyrektorka Hogwartu
Czystość krwi: Czysta
Popiera: Zakon Feniksa
W związku z : to też skomplikowane xD
WWW

Re: Ohne dich...

To Wam zrobię niespodziankę, bo już czekać nie mogę. Ale nie zapowiadam happy endu w następnym rozdziale


IT STARTED OUT WITH A KISS
Rozdział drugi


Sobota. Ostatni dzień roku. Ciekawe czemu ludzie uważają, że kolejny rok jest wyjątkowy... Czas na zmiany, na nowe postanowienia, zmiana numerku w dacie - dla Sylwii to nie ważne. Każdy rok oznacza tylko tyle, że udało jej się przeżyć. Nigdy nie robi postanowień, nie chce niczego w sobie zmieniać. Wtedy nie byłaby sobą. Akceptuje siebie ze wszystkimi swoimi wadami i nawykami, chce być człowiekiem, a nie ideałem.
Ojca wieczorem nie będzie w domu. Sylwia przekonała go by poszedł do przyjaciół z komisariatu, upił się z nimi do nieprzytomności i wrócił jak wytrzeźwieje taksówką. Sama skłamała, że przyjdzie do niej jakaś koleżanka i razem mają zamiar posłuchać muzyki i zrobić taki tam babski wieczorek. Nabrał się, w końcu nie ma pojęcia o życiu prywatnym swojej córki. Nie ma w tym jego winy, po prostu Sylwia zbyt wiele mu nie mówiła, na przyjacielskie pytania podczas obiadu odpowiadała tylko "Wszystko w porządku, nie musisz się martwić." a potem szła do swojego pokoju.

Na razie sen błąkał się po powiekach dziewczyny. Kochała to uczucie. To było jedyne miejsce, gdzie spełniały się jej marzenia, uzależniła się od widoku innej rzeczywistości stworzonej przez jej podświadomość. Wiedziała, że sen wróci jeszcze piękniejszy, zawsze jej to obiecywał. Szeptał do ucha, żeby wytrzymała do wieczora, a znów będzie na La Cibeles. Czekała na zachód słońca, wtedy kładła się do łóżka i odchodziła do własnego świata. Wreszcie wolna.
Powoli otworzyła oczy. Spojrzała na zegarek, już jedenasta. Nie chciała jeszcze wstawać, odwróciła się na drugi bok. Już miała zamknąć oczy, gdy zobaczyła jakiś kawałek papieru. Wzięła go do ręki. Damian. Ścisnęła mocno zdjęcie. Jej sen powrócił dwanaście godzin wcześniej.

***

- To... o której przychodzi Ola? - mężczyzna w średnim wieku stał już na progu drzwi. Miał ciemne włosy i jeszcze ciemniejsze oczy. Był starannie ogolony jak zawsze, ubrał się w jasnoniebieskie dżinsy i skórzaną kurtkę. Jak na swój wiek prezentował się całkiem dobrze.
- O dziewiętnastej, czyli za jakieś... pół godziny.
- Tylko za bardzo nie zabalujcie, dwa trupy w domu policjanta to dość dużo roboty papierkowej - uśmiechnął się lekko.
- OK tato, baw się dobrze - Sylwia postarała się o wesoły ton, jakby nie mogła się doczekać świetnej zabawy, która zaraz nastąpi. Wyszło pewnie nieco fałszywie, ale ojciec się nie zorientował.
- Dzięki i ty też. Do zobaczenia i... Szczęśliwego Nowego Roku! - ostatnie zdanie krzyknął już z podwórka. Sylwia pomachała mu ze sztucznym uśmiechem i rozwaliła się na kanapie w salonie. Wspomnienie...

[i/] - Suka! - rudowłosa dziewczyna patrzyła się na nią z obrzydzeniem. Uderzyła ją w twarz i odeszła. Sylwia pobiegła do łazienki. Płakała całą lekcję. To była jej przyjaciółka! Jedyna, ufała jej! A teraz... Teraz jej już nie ma. Nie należy do osób silnych psychicznie, każda krytyka, każde wyzwisko zostawiają na niej ślad. Czuła wypalenie. Nie ma już po co żyć, skoro nie ma już przyjaciół. A Damian... Nie, nie może myśleć o Damianie. Cisza... [i/]

[i/] Ciepło. Jak dobrze jej było w objęciach Damiana. Nie rozmawiali, patrzyli sobie przytuleni w oczy. Sylwii zrobiło się nie dobrze, że to już ostatni raz. Chłopak zbliżył do niej swoje usta, po chwili jego język połączył się w ognistym tańcu z językiem dziewczyny. Przycisnął ją jeszcze mocniej do siebie, ona wplotła rękę w jego włosy... Nie, Sylwia opamiętaj się... Niechętnie i nie bez problemów oderwała się od chłopaka.
- Damian, ja, ty... Nie możemy po prostu razem być... Ja... Przepraszam.
Powieki skryły zielone oczy. Ręka puściła rękę. Miłość opuściła ich oboje. [i/]

[i/] Była na La Cibeles. Z nim. Dłoń na dłoni, ramię przy ramieniu, oko patrzyło się na oko.
- Kocham Cię - wyszeptał. Te dwa słowa czynią człowieka najszczęśliwszym na świecie. Zaraz, zaraz, to nie wspomnienie. To tylko sen... [i/]

Szeregi domów, wszystkie ciążą na mnie
Czuję jak ich smutne ręce mnie dotykają
Wszystkie te rzeczy, w każdym położeniu
Wszystkie te rzeczy przejmą pewnego dnia kontrolę
I znów zanikanie, zanikanie

Ta maszyna nie przekaże tych myśli
I napięcie, pod którym jestem
Być dzieckiem świata, zatoczyć koło zanim wszyscy zawiedziemy
I znów zanikanie, znów zanikanie

Roztrzaskane jajka, martwe ptaki
Wrzeszczą, kiedy walczą o życie
Czuję jak śmierć zagląda w ich paciorkowate oczy
Wszystkie te rzeczy, które zaowocują
Wszystkie te rzeczy pewnego dnia całkowicie pochłoniemy
I znów zanikanie, znów zanikanie

Zanurz swoją dusze w miłości
Zanurz swoją dusze w miłości

***
Dwudziesta. Nie mogła wytrzymać już w tym domu. Ubrała się w swoją szarą kurtkę i grafitowe buty, po czym wyszła trzaskając drzwiami. Wzięła tylko swoje słuchawki i telefon. Pogrążona we własnych myślach szła pustymi ulicami, nie miała pojęcia dokąd. Po prostu przed siebie.

***

Zaraz dwudziesta trzydzieści, Damian miał spędzić Sylwestra z grupką znajomych. Dom Adama jest już niedaleko, tylko przejście, zakręt, a dalej prosto... Chłopak dotarł już do świateł, czerwony człowieczek pokazał się na wyświetlaczu. Przed nim stała jakaś dziewczyna w szarej kurtce, słuchała muzyki. Przyjrzał się jej, przypominała mu Sylwię. Zagapił się, już zielone. Dziewczyna też ruszyła. Usłyszał pisk opon. Spojrzał się w lewo, czerwona toyota rozpędziła się i nie była w stanie zahamować na lodzie tak szybko, by nie przejechać dziewczyny. Damian krzyknął do niej, ale ona nie słyszała, muzyka za głośno grała. Samochód był blisko, wybiegł do dziewczyny i odepchnął ją. Przycisnął ją do budki telefonicznej. Kurwa, Sylwia... Serce zaczęło mu szybciej bić, był z nią tak blisko... Ale nie chciał jej przestraszyć. Odsunął się.
- Nic ci... Nic ci nie jest?
- Nie, raczej nie - jego miłość spojrzała na niego dziwnie. Damian nie wiedział co zrobić, powiedzieć. Jakoś przeszła mu ochota na imprezę u Adama.
- Co tu robisz? Idziesz gdzieś na Sylwestra? - silił się na normalny ton. Nie wiedział czemu, ale nie potrafił nic wymyślić, po raz pierwszy był sam na sam w Sylwią i w dodatku z nią rozmawiał chwilę po tym, jak uratował jej życie.
- Nie, ja... Tak po prostu chodziłam, nie chciałam być sama w domu. Ale teraz biorąc pod uwagę moje szczęście chyba już wrócę... - czy mu się zdawało, czy dziewczyna też nie wiedziała co powiedzieć???
- Odprowadzę cię, dobrze?
- Ale chyba idziesz gdzieś na Sylwestra jak mniemam, w końcu nie lubisz samemu spacerować tym bardziej w zimę - dziewczyna spojrzała się na niego podejrzliwie.
- Wiesz co, wybierałem się do Adama, ale coś mi przeszła ochota na takie imprezy...
Boże, czemu walnął taki tekst?! Mógł skłamać, że tak jak ona tylko spacerował, może by się  nabrała, a teraz? Odeśle go z kwitkiem na imprezę i tyle wyjdzie z romantycznej schadzki o zmroku.

***

Stała i patrzyła na Damiana. Kurwa mać, nie wierzyła w to, co się stało. Przed chwilą mogła wpaść pod samochód, ale uratował ją jej były, którego boleśnie rzuciła bez tłumaczenia, a teraz idą sobie razem za rękę do jej domu. Życie lubi zwroty akcji, a szczególnie upodobało sobie właśnie ją jako królika doświadczalnego. Przez chwilę szli w milczeniu, jednak nie była to cisza wynikająca z braku tematu do rozmów. Zawarli niewerbalny pakt, że będą się cieszyć swoją obecnością bez niepotrzebnej gadaniny.
Gdy doszli do drzwi zrobiło się zupełnie ciemno. Damian już chciał się pożegnać i zawrócić, ale Sylwia pierwsza wydobyła z siebie głos.
- Słuchaj... Lepiej nie wracaj teraz, jest zbyt ciemno. Ojciec wróci dopiero jutro, więc jego pokój będzie wolny.
- Nie chcę przeszkadzać... - Sylwia wiedziała, że co jak co, ale Damian bardzo chciał przeszkadzać w akurat ten sposób.
- Nie przeszkadzasz, choć.
Pociągnęła go za rękę do salonu. Pomyślała, że nie może wyjść na niekulturalną, więc zaczęła swój monolog, który powinien trwać o wiele więcej, niż jak się okazało trwać będzie.
- Wielkie dzięki za tą akcję, wiesz, gdyby nie ty...
- To nic takiego...
- ... już by mnie tu nie było i...
- Na serio, nie dziękuj, zrobiłem co musiałem...
- ... po prostu zachowałeś się jak bohater, mogłeś nie zareagować...
- Spoko, nie musisz dziękować...
- ... no po prostu dziękuję ci za to, bo...
Damian zbliżył się do niej, zatkał usta ręką. Ich twarze dzielił może jeden milimetr. Teraz już pół. Ćwierć.
- Skoro już tak bardzo chcesz dziękować, to w ramach odwdzięczenia się możesz zrobić pewną rzecz... - gdy mówił stykali się wargami. Sylwii to wcale nie przeszkadzało.
- Jaką? - patrzyli sobie prosto w oczy, ona objęła go ręką za szyję.
- Po prostu mnie nie odpychaj - zamruczał, a ona nie zdążyła już nic powiedzieć. Zatkał jej usta językiem.



Haha!

Offline

 
REAKTYWACJA FORUM! REJESTROWAĆ SIĘ I PISAĆ!! :))

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.mamjuzdosc.pun.pl www.wiedzminrpgforumgame.pun.pl www.4gottenworld.pun.pl www.sunnycraft.pun.pl www.mt1.pun.pl