Wódz i mistrz Nauczyciel Zielarstwa
-Taaaa...-twórcza i jakże inteligentna odpowiedź Ethana. Usiadł w rogu łóżka i zaczął bawić się włosami. Swoimi.
Offline
Wszechmogący Władca Forum Nauczyciel Eliksirów w Hogwarcie
* - Ja... - zaczął Draco i urwał.
Ethan mu pomógł. Dlaczego to zrobił? Przecież mógł pozwolić mu się wykrwawić...
- Ethan... Dlaczego mi pomogłeś?... Przecież... No, sądzę, że mnie nienawidzisz... Więc... Dlaczego? Przecież mogłeś pozwolić mi się wykrwawić... - Draco zebrał się na odwagę i postanowił zapytać o wszystko turkusowowłosego.*
Offline
Wódz i mistrz Nauczyciel Zielarstwa
-Bo nie chce mieć potem przez ciebie spaczonej psychiki do końca życia i bez względu na wszystko nie potrafię patrzeć na cierpienie innych-odparł chłopak zgodnie z prawdą.
Offline
Wszechmogący Władca Forum Nauczyciel Eliksirów w Hogwarcie
* Draco spojrzał gdzieś w bok.
- Aha - powiedział.
"- Noo, brawo, Draco! Rozbudowana i inteligentna wypowiedź! Na miarę Pottera." skarcił się w myślach Dracon.
Odchrząknął.
- Wiesz... W sumie to niby powinienem Ci podziękować... Ale nie jestem pewien, czy niedoszły samobójca powinien dziękować swojemu wybawcy.
Uśmiechnął się krzywo. Spróbował poruszyć lewą ręką i natychmiast syknął z bólu. Ta rana nieźle bolała..
"- Draco, opanuj się!! Nie umiesz sklecić porządnego zdania i jeszcze w dodatku okazujesz słabość! Nie no, normalnie Malfoy pełną gębą!" ironizował w myślach Draco.
Odchrząknął znów. Boże, normalnie zaczynał przypominać Umbridge...
- Ethan..? Czy... Czy mógłbyś podać mi różdżkę?... Najwidoczniej upadła mi koło fotela... - powiedział Draco cicho, patrząc gdzieś w bok.
Zarumienił się delikatnie... Ale ze względu na jego wyjątkowo bladą skórę, wyglądało to, jakby kompletnie spalił cegłę.*
Offline
Wódz i mistrz Nauczyciel Zielarstwa
Znalazł różdżkę gdzieś na podłodze i zaczął obracać ją między palcami.
-Taki bezbronny... -westchnął- Wyobraź sobie że mógłbym zrobić ci to samo. Nie masz różdżki, jesteś słaby... Taki słaby-kontynuował- Ale wiesz? Nie zrobię tego. Powiedzmy że jestem mądrzejszy. Lub po prostu nie jestem tobą, to chyba wystarczy...
Offline
Wszechmogący Władca Forum Nauczyciel Eliksirów w Hogwarcie
*Spojrzał na Ethana.
- Tak, mógłbyś... - wyszeptał przerażonym głosem.
Och, ale nie bał się Ethana. Nie. Bał się swoich demonów przeszłości.
- Ethan, nie byłbyś pierwszym, który tak ze mną postąpił - powiedział cicho.
Wszystko wróciło. Tamta sypialnia w Malfoy Manor. Duże łożko ze srebrną pościelą. I ojciec Dracona, robiący swojemu dziecku coś, czego żaden rodzic nigdy robić nie powinien...
Draco zaczął drżeć i histerycznie oddychać. Gdzie on jest?? Czy to jego sypialnia w Hogwarcie?? A może sypialnia ojca w Malfoy Manor?? Och i kto tu niedaleko stoi? Ethan? A może to Lucjusz, który chce go właśnie......
Dracon krzyknął i zwinął się w kłębek.
- Nie... - jęknął. - Nie, nie, proszę...*
Offline
Wódz i mistrz Nauczyciel Zielarstwa
Nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Może po prostu był taką wredną, nieczułą osobą, a może tamten tak bardzo go zranił, że nie potrafił już znaleźć dla niego żadnego współczucia. Odczekał chwile aż Draco się uspokoi, po czym stanął nad nim. Złapał go za brodę i uniósł lekko jego głowę, zmuszając tym samym by chłopak spojrzał mu w oczy. Ich twarze znajdowały się niebezpiecznie blisko siebie, ale to akurat w tej chwili nieistotne.
-A teraz posłuchaj. Nie jestem. Żadną. Suką. A już szczególnie dla ciebie. I nidy nie będę-powiedział akcentując każde słowo, po czym uderzył go w twarz. Z liścia. A uderzenie ma niczego sobie. Zaraz po tym pogłaskał go palcem wskazującym po policzku, uśmiechając się przy tym dość krzywo.
-Dobranoc. I słodkich snów -rzucił mu jeszcze różdżkę i wyszedł.
Offline
Wszechmogący Władca Forum Nauczyciel Eliksirów w Hogwarcie
* Długo jeszcze wpatrywał się w drzwi, które już dawno zamknęły się za Ethanem. Spojrzał nieprzytomnie na zegarek. Była już siódma rano. Och, w ogóle nie spał tej nocy, będzie wyglądał okropnie...!
A zresztą... Ma to gdzieś. Już wszystko ma gdzieś... Uczniów, szkołę, pracę, swój wygląd, życie... Wszystko. Jednego tylko nie miał gdzieś : Ethana. I, choć bardzo chciał, nie potrafił tego zmienić. Młody był jego Partnerem. Niestety, tylko tym przez duże "P"...
Ethan go nienawidził. Wczoraj dał mu to wyraźnie do zrozumienia. Och, Draco mu się nie dziwił. Sam też nienawidził Lucjusza za to, co ten mu zrobił...
Ah... Dlaczego to musi tak boleć?!? Ta świadomość odrzucenia... Draco jeszcze nigdy tego nie zaznał... I to tak bolało, tak bolało!!
Czuł się, jakby w płucach miał ostre odłamki szkła, które z każdym oddechem raniły mu wnętrzności... Jakby serce przebiła płonąca róża miłości i zawitła długimi, ostrymi, trującymi kolcami...
Draco, gdyby mógł, zwijałby się w konwulsjach, płakał, krzyczał, błagał Boga i wszystkich świętych o przebaczenie... Ale kolejną karą było to, że nie mógł. Mógł tylko patrzeć na te drzwi i myśleć o swoim okrucieństwie... O zbyt wielu popełnionych błędach, których nie da się już naprawić...
Ah, w tej chwili osobą, której Draco nienawidził najbardziej na świecie był... On sam.
Wziął głęboki oddech. Cóż, trzeba by pójść na śniadanie... Pomimo, że nie był głodny, Zabini Blaise, jego przyjaciel, dziś przyjeżdżał i wypadałoby tam być.
Draco wstał więc z łóżka z trudem. Złapał różdżkę i skierował ją krótko na swoją rękę, która natychmiast się uleczyła.
Podszedł do lustra i spojrzał w nie.
Ujrzał cień samego siebie. Olbrzymie worki i cienie pod oczami. Rozczochrane włosy. Pęknięta, od uderzenia Ethana, warga. Na twarzy wyraz zrezygnowania i niechęci do życia. Oczy wypełnione bezbrzeżnym smutkiem. Biała koszula poplamiona krwią.
Kiedyś zemdlałby z szoku, gdyby zobaczył siebie w takim stanie. Teraz...było mu wszystko jedno.
Postanowił jedynie przebrać koszulę, wziąć prysznic i umyć zęby.
Gdy już wykonał te czynności, wyszedł ze swoich Komnat i udał się powoli, powłócząc nogami, do Wielkiej Sali. Miał nadzieję, że na nikogo się nie natknie...*
(Moja postać będzie szła do Wielkiej Sali przez... No, powiedzmy, że wszystkie korytarze xD Można się więc gdzieś na niego natknąć ;D xD)
Offline
Wszechmogący Władca Forum Nauczyciel Eliksirów w Hogwarcie
* Zakrwawiony, ze zmiażdżoną ręką, wyczerpany i cierpiący pojawił się w swojej sypialni. Rzucił się na swoje łóżko i krzyknął z bólu. Ostatkiem sił udało mu się przewrócić na plecy i wysłać drogą myślową do Ethana :
" - Ethan, błagam, przyjdź do moich Komnat, potrzebuję Twojej pomocy..."
Offline
Wódz i mistrz Nauczyciel Zielarstwa
Zjawił się tu bardzo szybko. Prawie że w tempie natychmiastowym. Widząc w jakim stanie nie jest jego partner poszedł szybko po jakąś pielęgniarkę czy kogoś tam. Naprawiła jego rękę i załatała rany. Dała jakieś eliksiry przeciwbólowe i tyle z jej udziałów. A Ethan usiadł w rogu łóżka i tak sobie siedzi, trzymając go za rękę.
Offline
Wszechmogący Władca Forum Nauczyciel Eliksirów w Hogwarcie
* Przez cały proces leczenia nawet nie pisnął, choć bolało jak cholera. Zacisnął tylko oczy i zęby i czekał...
Gdy pielęgniarka już poszła, wreszcie otworzył oczy i rozluźnił się.
- Ethan.. - powiedział cicho, patrząc w baldachim łóżka. - Nie.. Nie odrzuca Cię to, że jestem Śmierciożercą? *
Offline
Wódz i mistrz Nauczyciel Zielarstwa
-Nie-odparł jak gdyby nigdy nic.
Offline
Wszechmogący Władca Forum Nauczyciel Eliksirów w Hogwarcie
* - Och.. Aha. Ale wiesz.. Ja nie chcę być Śmierciożercą. Voldemort zmusił mnie do służby, porywając moją matkę i grożąc, że ją zabije, jeśli nie będę mu posłuszny..
Spojrzał na ścianę.
- Ehh.. Potter mógłby się pośpieszyć i już go zabić...*
Offline
Wódz i mistrz Nauczyciel Zielarstwa
-Rozumiem. Nooo a twój ojciec? Nic z tym nie robi?-usiadł po turecku.
Offline
Wszechmogący Władca Forum Nauczyciel Eliksirów w Hogwarcie
* Prychnął.
- Tsa... Ten fanatyk Voldzia? Co ty. Ten sukinsyn nawet by swojej własnej dupy nie uratował, jeśli tylko jego śmierć mogłaby jakoś pomóc Voldemortowi. Byłby wręcz dumny! Zresztą, moja matka go zostawiła, jak się dowiedziała, co tyle lat mi robił. To oczywiste, że jej by teraz nie pomógł... A mi już tym bardziej. *
Offline